wieszono za sprzedanie fałszywego wekslu, że w Madrycie ledwie co nie zamienił więzienia na galery, że w Paryżu wydano przeciw niemu lettre de cachet, że z Florencyi wielki książę wypędził go za spółkę z szulerami....
Fogelwander nie znał odwrotnej strony medalu i uległ pokusie.... W wieczór udał się na umówione miejsce, a gdybyśmy tam poszli za nim z czytelnikiem naszym, ujrzelibyśmy go przy stole, jak rozpalony trunkiem i namiętnością, z bladą, wzburzoną twarzą, ze spiekłemi od gorączkowego rozdrażnienia ustami, z oczyma iskrzącemi się złowrogim żarem — rzuca lichwiarskie dukaty na hazard szalonej gry, zwanej passa dieci.
Fogelwander po kilku chwilach szczęścia, które uśmiechnęło się doń zwodniczo, począł przegrywać stawkę po stawce. Za godzinę miał już ledwo pięćdziesiąt dukatów. Kilkakrotnie głuchy, stłumiony głos rozsądku odzywał się doń napomnieniem, ale namiętność przemogła.
Rozpacz, gniew, wściekłość i ustawiczna nadzieja powetowania straty gna-
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/181
Ta strona została przepisana.
— 177 —