wy, który w oczach gminu nadawał prawdopodobieństwa pogłoskom i podniecał powszechną trwogę.
Szybkiemi marszumi podążył p. łowczy Branicki ze swoim korpusem na Podole, w ślad za nim generał Kreczetników opuścił Żółkiew. Pan pułkownik Korytowski, komendant Lwowa, ściągał gorączkowo, co tylko się gdzie znalazło regularnego polskiego żołnierza. Codziennie niemal kuryery wojskowe pędziły ze Lwowa do Kamieńca, z Kamieńca do Lwowa.... Z Brodów przywożono proch całemi kamieniami, dragonia i działa to wychodziły, to wracały....
Taki ruch w garnizonie i taka skrzętność w przygotowaniach wojennych podsycały coraz bardziej zatrwożoną imaginacyę ludności — i były chwile, w których gmin miejski ze zgrozą opowiadał sobie wieści o zbliżającym się buncie chłopskim.
Niektórzy opowiadali, że widzieli we wioskach sąsiednich jakieś zagadkowe postacie, przybyłe niewiadomo zkąd, znikające niewiadomo gdzie, które hasło buntu i rzezi niosąc mieszkańcom siół,
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/21
Ta strona została przepisana.
— 17 —