wszędzie i nigdzie, Narwoy[1] obejmie komendę szańców Karmelickich, waćpan fortyfikacyj Bernardyńskich.
— Jak wola twoja mości pułkowniku!
— Mości rotmistrzu, pamiętaj, że to zadanie wielce ważne! Fortyfikacye Bernardyńskie muszą być bronione przezornie i z największą energią. Wzmocnię chorągiew waćpana oddziałem pieszej gwardyi i regimentu generała Grabowskiego; to ci musi wystarczyć, bo więcej nie mam żołnierza.
— Wystarczy, mości pułkowniku — rzekł Fogelwander stanowczo — nie zawiodę zaufania.
— Dobrze tedy! — zawołał pułkownik, ściskając dłoń oficera, który w tej chwili zapomniał o wszystkich przykrościach, jakich kiedykolwiek doznał od surowego i służbistego komendanta. Nie masz teraz ani chwilki do stracenia, rotmistrzu, żywo na swoje miejsce i do pracy, bo wiele trzeba tam będzie zro-
- ↑ Narwoy jest postacią główną szeregu powieści tego samego autora i z tego samego czasu, które wyszły w handlu księgarskim pod tytułem: Opowiadania JMĆ Pana Wita Narwoya, Rotmistrza Konnej Gwardyi Koronnej. Spisał Władysław Łoziński.