kich usiłowań wojennej organizacyi.
Z tego to powodu dwa najważniejsze punkta fortecy Lwowskiej, klasztor Karmelitów i klasztor Bernardynów, powierzył komendant Korytowski dwóm chorągwiom dragonii, biorąc sobie z nich po jednym plutonie, jako kit organizacyjny i duszę żołnierską dla reszty gawiedzi uzbrojonej, którą mógł jeszcze rozporządzać. Gdyby nie garstka dragonii, Lwów nigdy nie byłby się oparł zamachom konfederackim.
Fogelwander słysząc larum na ulicach, wiedział, że chorągiew jego musi być już na swojem miejscu i istotnie zastał już obie chorągwie na rynku, ustawione wzdłuż połaci południowej. Według otrzymanego rozkazu udał się natychmiast ze swoją chorągwią do klasztoru Bernardynów.
Tu go czekała ciężka robota. Napad konfederatów był od dawna przewidywanym, i czyniowo rozmaite przygotowania; ale wszystko, co czyniono dotąd, było bardzo niedostateczne, choć nie brakło na energii i dobrej woli kommendanta i zasobach. Kilka tygodni przed-
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/242
Ta strona została przepisana.
— 238 —