sięgającym nietylko do mórz i portów dalekich, nietylko wszystkich stolic handlowych europejskich, ale i do dalekich krańców Wschodu.
Brody nazywano wówczas Amsterdamem polskim.
Hurtownicy brodzcy mieli stosunki europejskie. Z Londynem, Hamburgiem, Frankfurtem, Amsterdamem, Paryżem, Wenecyą miały Brody bezpośrednie stosunki, a weksel bankiera brodzkiego, mieszkającego w nędznem i brudnem domostwie, miał kurs we wszystkich miastach europejskich i w podróży wygodniejszym bywał od złota.
Jeżeli jednak ruch handlowy brodzki zawsze był żywy i szeroki, to w czasie jarmarku głównego wzbierał do potężnych rozmiarów i stawał wielką, zgiełkową targowicą Wschodu. Nie było niemal towaru, nie było zbytkownego artykułu, któryby hurtem nie był sprowadzany na ten jarmark z najdalszych stron Wschodu i Zachodu.
Całe miasto okrywało się morzem namiotów; nie było pustego miejsca, gdzieby nie ustawiono kramu; domy zajezdne
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/269
Ta strona została przepisana.
— 265 —