Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/280

Ta strona została przepisana.
— 276 —

dać ruch jarmaczny. Widok najrozmaitszych kramów i najrzadszych towarów zajmował ich bardzo; szli więc powoli i bez celu, zatrzymując się często po drodze. Porwisz był jeszcze ciekawszy od Ogarka, osobliwie widok prześlicznych koni wywoływał ustawicznie jego podziw, tak, że czasami gwardyak musiał go przemocą ciągnąć dalej, przypominając mu ustawicznie, że mają obowiązek powrócić z jakąś informacyą do rotmistrza.
Jakim jednak sposobem zaopatrzyć się w potrzebne szczegóły do wyprawy, o tem jeszcze i sam sprytny gwardyak nie miał wyobrażenia. Najbliżsem i najprzystępniejszem źródłem pierwszych wiadomości wydawali się gwardyakowi żołnierze brodzkiego garnizonu, i dla tego też naglił swego towarzysza, aby szedł z nim co prędzej do strażnicy zamkowej, gdzie łatwo zawiązać można było niezbędne znajomości.
Kierując, się ku zamkowi wpadli obaj nasi żołnierze nagle i niespodzianie we wrzask i pisk piekielny, w nieopisany odmęt szwargotu, w istną Scyl-