Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/285

Ta strona została przepisana.
— 281 —

tko, czy długo jesteś tu w Brodach?
— Rok cały mija, jak mnie tu los nieszczęsny trzyma.
— Dziękuj temu nieszczęsnemu losowi, bo inaczej nie miałbyś przyjemności mówić ze mną dłużej — rzekł gwardyak — ale kiedy już rok jesteś w Brodach, to musisz znać doskonale całe miasto.
— Jak zły szeląg!
— Doskonale! Pomówimy z sobą, mam się o coś rozpytać w handlowych interesach. Czy artylerya koronna nie jest tego samego zdania, co my gwardya koronna, i JMĆ Porwisz, czyli dragonia koronna, że głodno i na sucho źle się rozmawia?
Kwacki uśmiechnął się łakomo, a w uśmiechu tym było bardzo wiele apetytu i bardzo wiele pragnienia.
— Jeżeli tak, to niech artylerya koronna poprowadzi nas do jakiej gospody, ale do uczciwej, aby to nie było z kontemptem dla autoramentu i dla podoficerów, co się respektują.
Kwacki nie dał sobie tego dwa razy powtórzyć i poprowadził obu podoficerów do najbliższej winiarni. Ogarek ka-