Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/294

Ta strona została przepisana.
— 290 —

— jestem z ciebie kontent! Od ciebie tylko zależy, abyś ty znowu z nas był kontent. Czy chcesz zrobić piękny uczynek, pomódz kolegom, udaremnić zbrodnię, dostać cały regiment do tych holendrów, otrzymać pardon i zostać ceugwartem?
Kwacki w całą odpowiedź rzucił się na szyję Ogarkowi, ściskając go z radosnem uniesieniem.
— Chodźże teraz z nami, a przekonasz się, że nie żartuję z tobą — rzekł Ogarek i zapłaciwszy za wypity trunek wyszedł z Porwiszem i Kwackim z gospody.
W sieniach się zatrzymał.
— Nie możemy iść razem przez miasto — rzekł do towarzyszy — jesteśmy w kraju nieprzyjacielskim. Trzeba maszerować wojennym ordynkiem. Dragonia pójdzie awangardą, prosto ku stancyi rotmistrza czyli do kwatyrsztabu; artylerya pójdzie środkiem; gwardya piesza koronna trzymać będzie straż tylną, Jeden od drugiego zachowa dystans dwudziestu kroków; oglądać się za sobą nie wolno; jeden patrzy na plecy drugiego: