Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/301

Ta strona została przepisana.
— 297 —




X.
W jaskini szakala.

Kwacki opuściwszy sprzysiężonych, długo nie wracał, tak, że Fogelwander począł go już posądzać o zdradę. Nareszcie po trzech godzinach pojawił się znowu, i zdał sprawę ze swoich spostrzeżeń.
— Przez furtkę nie wejdziecie nigdy — mówił — bo wiernik wam nie otworzy, jeśli nie dacie hasła. Łotrowie ci mają hasła, jakby w jakiej uczciwej fortecy. Gdy kto zadzwoni, wiernik nie otwiera, dopóki nie otrzyma umówionego znaku, Nie ma innej rady, tylko trzeba przeleźć przez parkan. Trzeba, mości rotmistrzu, żeby Ogarek i Porwisz wzięli