Fogelwander i Ogarek przyszli mu w pomoc, przerdzewiała, przepiłowana przed tem krata została w jednej chwili wyjęta. Fogelwander wyskoczył na dwór, za nim trzej jego towarzysze.
Znaleźli się na malutkiem podwórzu, zamkniętem z trzech stron ślepemi ścianami, z czwartej nizkiem piąterkiem o dwóch oknach. Jedno z tych okien było ciemne, z drugiego przebijało słabe i mdłe światełko....
— W którem oknie widziałeś tę kobietę? — zapytał Kwackiego Fogelwander.
Kwacki wskazał ciemne okno.
— W tem — odpowiedział — ale to jest okratowane. Drugie oświetlone, jak widzę, nie ma kraty.
— Wtargniemy przez okno oświetlone — ozwał się Fogelwander.
W tej chwili właśnie zniknęło światło w tem oknie, a pojawiło się w drugiem, okratowanem.
— Tem lepiej dla nas — rzekł Ogarek, który zauważył to zaraz. — Drabinki nie mam o co zaczepić. Na szczęście okno nizkie. Porwisz i Ogarek niech
Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/314
Ta strona została przepisana.
— 310 —