Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/332

Ta strona została przepisana.
— 328 —




XI.
Gość niespodziewany.

Od opisanych w ostatnim rozdziale wypadków ubiegło kilka tygodni. Fogelwandra nie zastajemy już we Lwowie, chorągiew jego z rozkazu wojskowego departamentu udać się musiała do Kamieńca Podolskiego, i tu się teraz przenosi widownia naszej powieści. Nim wszakże poprowadzimy dalej, musimy pokrótce wspomnieć o tem, co zaszło od czasu wyprawy na jaskinię Szachina.
Gdy żołnierze i pachołkowie przypuszczali szturm do budy Kwackiego, w której nie było już nikogo, tymczasem śmiałkowie nasi ze swoją zdobyczą dostali się szczęśliwie do czekającego powozu, a za chwil kilka znaleźli się po