Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/86

Ta strona została przepisana.
— 82 —

dłach, że kilka pułków w owej porze stało garnizonem we Lwowie. Było tak w istocie, ale pułk każdy zaledwie setką żołnierzy był reprezentowany.
Pułki Rzeczypospolitej były rozcząstkowane na podjazdy, kampamenciki, assystencye i najrozmaitsze drobne komendy — a jak jeden pułk piechoty lub jedną chorągiew dragonii rozstawiono tak zwaną szachownicą, to na milę zaledwie kilkunastu przypadło żołnierzy.
Przy takiej rozmaitości broni we Lwowie, nie dziw, że stół wojskowy pod Rycerskim Kogutem wyglądał bardzo różnobarwnie. Obok podoficera dragonii w czerwonym kolecie z mosiężnym ryngrafem, siedział jakiś gwardyak koronny w ponsowym fraku z żółtemi burtami, obok gwardyaka widziałeś mirowczyka w kolecie czerwonym z żółtym lederwerkiem, tuż przy mirowczyku zabrał miejsce namiestnik od kawaleryi narodowej lekkiego znaku w katance siarkowej, przy pasie i polskich szarawarach, dalej odbijał od reszty gorąco-żółtym, błękitno lamowanym mundurem bruehlowczyk, obok tego znowu zajął miej-