uznania część dochodów na utrzymanie swego kościoła, i dochody te wskutek tego już nienaruszalnémi były. Jak dalece pojęcie, że kościół taki samoistnego podmiotu prawnego
nie stanowi, tkwiło w poczuciu społeczeństwa świadczy okoliczność, że w aktach tych, jak w owym z roku 1206, nawet dochody, które prawdopodobnie mogły należeć do dochodów kościoła (decimacio) nie są wyraźnie jako takie oznaczone, lecz wraz z kościołami jako własność
pana wsi wymienione. Wyobrażenie, że właściciel nabywa właściwie to, co jego kościół otrzymuje, widocznie dość długo się utrzymywało, skoro jeszcze w r. 1257, ks. Wielkopolski Bolesław nadając włościom komesa Janka różne wolności, łączy z tém i nadanie pewnych dochodów dla kościoła w tych dobrach się znajdującego uważając go również niejako za posiadłość obdarowanego, (dantes in eadem civitate Jaroezino theloneum... et ecclesie S. Martini ibidem plebano a quatuor curribus grossum de nostra principali moneta assignamus[1].
Że się z pojęciem własności musiało łączyć również i prawo nadawania kościołów i składania z urzędu beneficyatów, było bardzo naturalném. O prawie takiém wspomina dopełniacz Mierzwy do kroniki Wincentego, dodając w miejscu, gdzie jest mowa o zniesieniu ius spolii przez księcia ustęp, mający na celu zastosowanie tego przywileju do mniejszych beneficiów „Simile puto iudicium de militibus, qui habent con ferre capellas, qui mortuo sacerdote statim omnem supellectilem eius diripiunt[2]. Owo słowo conferre zbyt tu stanowczo użyte, aby miało oznaczać prezentę patrona. Zresztą, że nie o prezentę tylko przy takich kościołach chodziło, świadczy akt wojewody Żyrosława z r. 1185, w którym tenże rozrządza spiritualiami, (a więc nietylko majątkiem) kościoła P. Maryi w Płocku, którego fundatorami byli jego przodkowie, poddając go kościołowi halleńskiemu, pomimo że sam nie mieni się tego