przy współudziale króla w Łęczycy ważna dla kapituły gnieźnieńskiej sprawa z jej proboszczem Mikołajem Strossbergiem[1]. Był tam obecny również arcybiskup, tudzież biskupi płocki i poznański. Że tam wówczas ogólne sprawy polityki zewnętrznej i wewnętrznej były także omawiane, nie podlega wątpliwości; może też przy sposobności tego zjazdu, który z góry był zapowiedziany, odbył się również ów synod diecezji gnieźnieńskiej, aby dać wyraz ugodowemu stanowisku kleru, który wprawdzie zasad prawa powszechnego, czy to w sprawie dziesięcin, czy to zapowiedzi, zmienić nie mógł, ale okazał gotowość do ustępstw w granicach możliwych. Dla uzupełnienia obrazu, jak dalece nasz synod łęczycki liczył się nawet z pewnemi drażliwemi interesami wśród pospólstwa szlacheckiego, musimy zwrócić uwagę na jeden jeszcze charakterystyczny szczegół.
W ciągu drugiej połowy XIV wieku zakorzenił się w sądach ziemskich bardzo niewłaściwy zwyczaj, że strony, chcąc przewlekać w sądzie procesy, odraczały ciągle terminy sądowe z powodu choroby, dowodząc jej faktem, że się u swego duchownego spowiadały i na śmierć dysponowały. Ponieważ i najzdrowszy człowiek nigdy nie może przewidzieć chwili swej śmierci, przeto łatwo pojąć, do jakich nadużyć zwyczaj taki mógł prowadzić. Usunięto go też radykalnie, ale dopiero w r. 1420, równocześnie drogą ustawodawstwa kościelnego i świeckiego. Pierwszą próbę w kierunku jego uchylenia podjął jednak już Mikołaj Kurowski w swych statutach włocławskich w r. 1402, w gnieźnieńskich jednak statutach, wśród innych widocznie warunków publikowanych, on sam uznał za stosowne postanowienie to wypuścić[2].
Po za temi, polityką wewnętrzną podyktowanemi, zmianami i opuszczeniami statuty łęczyckie, podobnie jak ich wzór włocławski, zasługują także na wszelkie uznanie, zwłaszcza o ile chodzi o względy na dyscyplinę kleru, której we wszelkich niemal kierunkach dotykają. Sformułowane są bardzo wyczerpująco, a przytem zwięźle, tak, że mogły służyć również jako wzór dla innych diecezji. Może ustawodawca miał nawet ten cel na oku, bo w stylizacji mówi się tam wogóle tylko o biskupie, a nie o arcybiskupie, dopiero na samym końcu wymieniono
- ↑ Kod. dypl. Wielkop. V, nr. 138.
- ↑ Statuty włocławskie postanowiły właśnie: »Item sub eadem (pena sinodali) prohibemus, ne sacerdotes procurent infirmos ficte propter terminos peremptorios, quod si scienter fecerint, citra penam predictam poterint et aliam formidare et sint condemnati parti lese ad damnum et interesse ipso facta«. Zakazu tego widocznie nie przestrzegano i nie naśladowano w innych diecezjach, skoro dopiero statuty Trąby wystąpiły z stanowczem potępieniem owych zwyczajów w tytule de iureiurando ks. II, w słowach: »Ceterum pravam illam consuetudinem reprobamus, per quam in seculari iudicio super confessionibus audiendis nobilium, qui comparere coram certis iudicibus in terminis ipsis prefixis artantur, quadam ficta egritudine producunt in testimonium sacerdotes, cum figmentum circa penitentie sacramentum contineant, reprobamus, inhibentes: ne ipsi sacerdotes, ut presertim curati, vadant ad huiusmodi terminos laicorum iuramenta prestandi, populum sibi commissum in cura animarum et de administratione spiritualium negligendo«. Równocześnie zabroniły tego zwyczaju rozpowszechnionego w całej Polsce statuty warckie w art. I, zwąc go »perversa consuetudo« i normując wypadki odraczania terminów sądowych zawsze jednak »absque confessione et allegatione capellani« (Star. prawa pol. pomn. I, str. 306). Sprawie tej poświęciłem już dawniej uwagę w pracy: Statuta synodu prowincjonalnego w Kaliszu r. 1420 (Rozpr. wydz. hist.-fil. T. XXII, str. 121), wówczas jednak owe statuty włocławskie z r. 1402 nie były jeszcze znane.