Dziwny ten świat górski! niewielka przestrzeń oddziela go od nadwiślańskich równin, nierównie mniejsza od karpackiego podgórza — a przecież wszystko tu inne: wejrzenie okolicy, flora, fauna, powietrze, wody, wreszcie i lud. Zdaje się jakoby granitowy trzon tatrzańskich iglic, wydarłszy się z łona karpackiego łańcucha, przyniósł tu z sobą świat nowy, odmienny.
Szczególna rzecz że pejzażyści nasi tak mało zajmują się tym światem tatrzańskim; że zbiérający typy ludowe nie szukają ich w tym podobłocznym zakątku. Po Głowackim, Dębowskim, Schouppé’m, Ceglińskim i Swieszewskim, Tatry leżą odłogiem. Byli tu wprawdzie w zeszłym roku Podbielski i Brzozowski, czy jednak po krótkim pobycie wywieźli co? nie wiem — wiem tylko że pejzażysta mógłby tu lata strawić, a jeszczeby dla jego następców materyałów nietkniętych na długo starczyło. Gdyby Tatry leżały w Niemczech lub we Francyi, mielibyśmy nieskończoną ilość obrazów, albumów, chromolitografij — a myśmy się dotąd i na fotografie nawet nie zdobyli. Rozpoczął cóś wprawdzie Rzewuski, lecz rzuciwszy się na pole radzieckie, fotografij tatrzańskich zaniechał. Illustracyj w pismach czasowych nie możemy zaliczać do obrazów Tatr, bo nie dają one dostatecznego wyobrażenia o wspaniałości tutejszych okolic.