Podhalanie są bardzo pobożni i nietylko pilnie do kościołów uczęszczają, ale tradycyjnie a uroczyście zachowują obchody świąt. I tak w wigilią Bożego narodzenia przez cały dzień nic nie jedzą; dopiéro gdy gwiazda ukaże się na mroźném niebie, łamią się opłatkiem i życzą sobie nawzajem pomyślności, a potém spożywają skromną wieczerzę, złożoną z klusek owsianych, grochu, kapusty, brukwi i ziemniaków z olejem; komu na złamanym opłatku krzyż się dostanie, uważa to za szczęśliwa wróżbę. Po wigilii każda osoba wieczerzająca usypuje kupkę soli, a komu przez noc sól zwilgnie, ten jest pewnym że przyszłéj wigilii nie dożyje. Na Wielkanoc pieką kołacze ze sperką (słoniną), bryndzą i rodzynkami, kukiełki pszenne, a nawet szynki i kiełbasy. Najuboższy musi miéć koniecznie święcone jajko, którém dzieli się z rodziną i przyjaciółmi. Po rezurekcyi, wróciwszy do domu po północy z kościoła, modlą się wspólnie, a potém dzielą opłatkiem i jajkiem święconém, uważając to nie jako ucztę, ale jako obrzęd religijny.
Dziwna jest fantazya w tym ludzie, nie mówiąc już o namiętném przywiązaniu do gór rodzinnych, które wysławiając, stroją w różne legendy i baśnie, ale zwłaszcza młodzi lubią dopuszczać się różnych niewinnych swywoli. Tak np. raz kilku parobczaków, rozebrawszy wóz gospodarzowi na podwórzu w nocy, wynieśli go kawałkami na dach stodoły i tam napowrót złożyli, aby się nacieszyć osłupieniem gazdy, gdy nazajutrz ujrzy swój wóz na szczycie dachu stojący. Indziéj wyciągnęli konia na strych nad szopą; szukał go gospodarz nazajutrz i był pewnym że go złodzieje skradli, gdy nagle z niezmierném zadziwieniem usłyszał rżenie konia na strychu. Tego rodzaju pustot na setki dawniéj można było liczyć — dzisiejsze jednak młode a pozytywniejsze pokolenie nie zabawia się już tego rodzaju figlami.
Stosunki małżeńskie bywają często dość drażliwe: mężatki, zwłaszcza téż młode, nie są obojętne na zabiegi parobczaków, a ci są nadzwyczaj zalotni. Zdarza się często że żona potajemnie przed mężem karmi gacha i zaopatruje go w bieliznę, co tu sta-
Strona:Władysław Ludwik Anczyc - Zakopane i lud podhalski.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.