Pozamarzały przeręble i płanie we wszystkich potokach, prócz jednego tylko na Krupówkach. Tu odbywa się walka na życie i śmierć dwu żywiołów: wody i mrozu. W korycie, ode młyna, gdzie nurt wązki i wściekle wartki, potok się nie daje: płynie hulaszczo kryształowem korytem, ujęty we dwa lodowate brzegi, lecz całe dno zamarznięte, a żabice i kamienie na dnie przeglądają jak wielkie bałwany, bochny i kule. Ale gdzie potok szerzej płynie, rozlewa i spada kaskadami, woda kotłuje się, wre i kipi wśród masy na pół płynnej, na pół zastygłej, gęstej, jak tające masło; wężowo przesmykuje się woda jeszcze żywa wśród archipelagu małych, lodowych ostrowów, niosąc krę i strzyż, a nad wszystkiem unosi się tuman pary pary! przy –20°! I precz w górę aż pod las, skąd potok wypływa, i precz w dół, gdzie ginie w nagim gąszczu olszyny, unosi się obłoczek pary.