Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/113

Ta strona została przepisana.

rzystwa uczonych, Quai Malaquais Nr. 3, punkt o godzinie trzeciej. Ufny, że publiczność polska zebranie takowe obecnością swoją zaszczycić raczy.

Tadeusz Chamski.


były porucznik 4-go pułku piechoty liniowej«.
Publiczność dość licznie zebrana, struchlała, słysząc ustępy w tym guście:

Wprzód się skowronki sparzą w powietrzu z niedźwiedzie,
Wprzód po borach się sumy paść zaczną i śledzie.
Wprzód krępak pod Wieliczki schyli się głębiny,
Wprzód się do raju dusza wprosi Katarzyny,
Wprzód się Gurowski, Szeia, Darasz upamięta,
Niźli obdarowanym wdzięczność będzie święta.

Zapamiętały wróg towarzystwa demokratycznego, autor Janaidy, stawił ciasnej głowy, ale poczciwego serca Darasza w tym samym rzędzie co Szelę i Gurowskiego, tak jak Dante umieszczał w piekle niejednego z przeciwników politycznych, który tylko na czyściec zasługiwał.
Chamski wydał na druk spadek niespodzianie otrzymany z kraju, rad dalej cierpiał nędzę, w przekonaniu, że mu potomność pomnik wzniesie:

W złudzeniach płochy czy zagorzały
Zamiast wygnanie znosić pokornie
Marzyłem wieńce Kamoensa sławy.

Dodawał, że »kto za lat tysiąc, czytając księgi Janaidy będzie mógł być innego ze mną zdania« to mu z góry przebacza. Napisanie Janaidy zabrało mu dwadzieścia ośm lat. Nietylko Chamski obdarzył nas olbrzymim poematem, lecz wymyślił jeszcze nowy zupełnie znak pisarski, który znaczy zadumienie. Cho-