śladowaniem Mikołaja, napełniając serca weteranów z 1831 r. duma i nadzieją. Usposobienie to przebija w słowach starego filozofa, witającego z radością zorzę dni lepszych.
Bronisław Trentowski przemówił w towarzystwie historyczno literackim podczas obchodu dwudziestodziewięcioletniej rocznicy 29-go listopada[1]. Trentowski wyrażał przekonanie, że »wzmógłszy się duszą do wewnętrznej, wszystko w końcu przezwyciężającej mocy i wyzdrowiawszy z choroby, która nas powaliła, przy łasce bożej i sposobności danej staniemy sami na nogach«. Wymieniwszy nazwiska poetów, historyków, matematyków i artystów naszych, z dumą powiada: „Patrząc na ten rys ogólny, który wypada tak bogato i świetnie, zawołać można do przyganiaczów i nieprzyjaciół naszych: i czego więcej godzi się żądać od tak rozbrojonego i obezwładnionego politycznie jak my narodu?« Polsce Trentowski przypisuje powszechne uznanie zasady narodowościowej: »Ani w polityce, pisze on, ani nawet w literaturze i sztukach pięknych nie baczono na zachodzie Europy na narodowość. Dopiero tułacze nasi, widząc w ojczyźnie narodowość zagrożoną, krzyknęli o nią z rozdartego serca tak głośno jak tylko mogli i bronili jej wszystkiemi siłami. Wydawano pisma francuskie i angielskie w tym celu, a rozprawiano po domach, kawiarniach i mityngach. Nastąpiły i prelekcye Mickiewicza. Skłaniano parlament paryski i londyński do corocznego ujmowania się za sprawą polską. Były to prace trudne, nieraz i upokarzające, których książę Adam dokonywał z bezprzykładnem wyrzeczeniem się samego sie-
- ↑ Trzy wskazówki dążeń i usiłowań moich w Paryżu 1860.