organem tych stronnictw, powstały na emigracyi towarzystwa, już to naukowej pomocy, dla wspierania kształcącej się w zakładach zagranicznych młodzieży emigracyjnej, już towarzystwo wojskowych, które zamierza obrabiać kwestye do sztuki wojskowej należące, już nareszcie dawniej założone towarzystwo czci i chleba, które z procentów od złożonego przez członków swoich kapitału, niesie pomoc starcom emigracyjnym, nie mogącym dalej sobie zapracować na kawałek powszedniego chleba. Kapitał zaś nienaruszony oddany zostanie wyswobodzonemu narodowi, kiedy ustanie potrzeba wspierania tych, którzy stargawszy siły na usługach dla kraju, nie zdołali wzbudzić w innym innych dla siebie uczuć, prócz obojętności i zapomnienia... A nie sądźcie, że ludzie na wychodźtwie mają dużo czasu do własnego rozporządzenia. Każdy niemal emigrant pracować musi od 10 — 12 godzin dziennie na wyżywienie swoje i tylko czas od obowiązkowych zatrudnień zbywający, poświęcić może na usługi dla sprawy narodowej. Ze szczupłego zaś zarobku swojego, opłaca podatek braterski, na wydawnictwo i utrzymanie pism peryodycznych i na opędzenie bieżących potrzeb i wydatków stowarzyszenia, do którego należy, a datek ten nie jest mały, jeżeli zważymy, że 7u3 osób, należących do »Zjednoczonej emigracyi«, złożyło, podług ostatnich wykazów, na dwa miesiące 1099 franków. A nie koniec na tem, każdy składa obok tego jeszcze, to na fundusz żelazny, to na Towarzystwo czci i chleba, to na dotkniętych powodzią, to na wydawnictwa pism ludowych, lub na inne tym podobne cele, a często dzieli się czem może z bratem zostającym z chwilowego braku pracy w potrzebie i niedo-
Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/168
Ta strona została przepisana.