sach, zdradzał, że woli się narazić na wiezienie niemieckie niż na szubienicę rosyjską. Szkoda młodzieży, która szczerze pragnęła walki orężnej z Moskalem i marnie zginęła w falach Bałtyku.
Odpowiedzialność za pierwsze te niepowodzenia ciążyła głównie na Ćwierczakiewiczu i Demontowiczu. Odtąd przypisywano wszelkie zawody nowemu pełnomocnikowi rządu narodowego, księciu Władysławowi Czartoryskiemu. Czas odkrył, że z pozorami kierownika był najczęściej prostym wykonawcą niedołężnych pomysłów rządu narodowego, wobec którego grzeszył zbytnią uległością. Stronę tę psychologiczną wybornie maluje nam Stanisław Tarnowski: Nieśmiały był i do siebie samego nieufny z urodzenia... Przez całą młodość słyszał skargi, że emigracya chce rządzić krajem i jego losami z daleka, nie znając jego sił i stosunków, a więc nie rządzić, tylko wykonywać, nie wskazywać, tylko spełniać wedle sil, co z kraju będzie żądanem, nie rozstrzygać... Całem ówczesnem położeniem był w błąd wprowadzony jak wszyscy, ale sam w błąd nie wprowadzał«[1].
Tak się tłumaczy, ze w sześć miesięcy po oświadczeniu się stanowczem przeciw walce orężnej, książę Władysław Czartoryski, już jako agent pełnomocny rządu narodowego, uniewinniał 3-go maja 1863 r. powstanie: „My sami to świadectwo oddać sobie możemy i świat cały potwierdzić je musi, że my własnowolno hasła do obecnej nie wydali wojny, żeśmy tylko zmuszeni i nagleni tam stanęli, gdzie nas od dawna czekał wróg podstępny i okrutny«. Wyznać trzeba, że
- ↑ Mowa na pogrzebie księcia Władysława Czartoryskiego w Sieniawie d. 26 lipca 1894.