W owym czasie całe grono znakomitości emigracyjnych oddało się wyłącznie staraniom dyplomatycznym. Dziś nikt nie jest w stanie określić z pewnością, co należy przypisać inicyatywie rządu narodowego a co osobistym poglądom księcia Czartoryskiego, i dlatego epizod ten z dziejów wychodźtwa jest zarazem rozdziałem historyi powstania z 1863 roku.
Konserwatyści warszawscy zwracali oczy na konserwatystów krakowskich, a tak zwane grono krakowskie czekało na wskazówki hotelu Lambert. 9-go lutego 1863 r. książę Władysław Czartoryski wysłał agenta do Krakowa z oświadczeniem, że zbrojny opór przeciwko brance byłby zgubnym dla Polski, a 16-go lutego otrzymano jego depeszę, że »wszystko zmienione. Trzeba jak najdłużej przetrwać walkę«.
Zmianę tę spowodowała wiadomość o konwencyi prusko-rosyjskiej z 8-go lutego. Książę i jego powiernicy mniemali, że Prusacy, wskutek umowy zawartej z Rosyą co do możliwej interwencyi w Polsce, sprowadzili kwestyę na pole traktatów i8i5 r. A hrabia Władysław Zamoyski i książę Czartoryski wciąż wierzyli w moc tych traktatów zgwałconych w 1846 r. przez wkroczenie Austryaków do Krakowa, w l852 r. przez wstąpienie na tron Napoleona III; były już one tylko wygodnym tematem dla popisów krasomówczych i wygodniejszą jeszcze zasłoną dla intryg dyplomatycznych, zyskania na czasie i zwodzenia pokrzywdzonych.
Wprawdzie ministrowie francuscy opryskliwie odzywali się o zuchwalstwie Prusaków i hrabia Walewski, który synowskich uczuć dla ojczyzny swej matki nie zachował, ale nie zerwał stosunków towarzyskich zawiązanych z kilku Polakami w swej młodości, za-
Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/49
Ta strona została przepisana.