nie było. Manifestacya ta zrobiła tem milsze wrażenie, że przerywała to milczenie.
W kilka lat później jeszcze pamięć Mickiewicza wywołała objawy współczucia Francuzów dla Polski. 28-go czerwca 1890 r. nastąpiło przeniesienie zwłok Adama Mickiewicza z Montmorency na Wawel. Można powiedzieć, że cała paryska emigracya pospieszyła tego dnia do Montmorency.
W imieniu Collége de France przemówił Renan ze zwykłą mu misternością formy i z tym darem asymilacyi, który pozwolił największemu sceptykowi swego wieku godnie chwalić jednego z najbardziej wierzących chrześcian naszej epoki. »Collége de France, mówił Renan, dziękuje Panom, żeście je zespolili ze szlachetną myślą zwrócenia ojczyźnie szczątków znakomitego męża, którego Polska nam pożyczyła, a teraz nam go odbiera i słusznie... Pozostanie z nami jego duch, jego pamięć. Stare nasze sale zachowają dalekie echo jego głosu. Znakomity wasz ziomek posiadał ten górujący przymiot szczerości, przez który panuje się nad wiekami, ów powab nieosobisty, brak miłości własnej; to tworzyło stan duszy, w którym nie czyni się, nie mówi i nie pisze tego co się chce, lecz w którym się czyni, mówi i pisze to co dyktuje geniusz będący wewnątrz nas... Poeta, który jako taki nie wątpi, który po każdej porażce wraca do dzieła tem gorliwiej, tem silniej, nigdy się nie zawiedzie. Takim był Mickiewicz. Były w nim nieskończone zasoby zmartwychwstania. Wielki ten idealista był wielkim patryotą, lecz był przede wszystkiem wierzącym. A ponieważ prawdziwym powodem wiary w nieśmiertelność są męczennicy, wieszcza jego wyobraźnia, natchniona tętnem jego serca, upewniała go, że niedaremnie
Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/98
Ta strona została przepisana.