Strona:Władysław Mieczysław Kozłowski - Powstanie wielkopolskie w roku 1848.pdf/21

Ta strona została skorygowana.

miały w Krakowie swych przedstawicieli, pilnie czuwających, aby nie wylągł się w tym drobnym punkciku ziemi polskiej jaki duch rewolucyjny. Wisła stanowiła granicę między Galicją (do niej należało Podgórze — przedmieście Krakowa) a drobną rzecząpospolitą.
Powstanie rozpoczęło się tu 20 lutego (1846) o 4-tej z rana od strzałów do szyldwachów austryjackich. Jednocześnie wkroczyły do miasta drobne oddziały powstańcze z okolic; lecz po drobnej strzelaninie w rynku rozproszyły się.
Mimo to jenerał austryjacki, obawiając się wkroczenia większych oddziałów ludu, opuścił z wojskiem Kraków o 5-ej po południu, zostawiając broń i zapasy w Podgórzu. Lud zaczął się uzbrajać, a nazajutrz od rana wystąpił publicznie Rząd Narodowy z ramienia Towarzystwa Demokratycznego. Składali go: Jan Tyssowski, Ludwik Gorzkowski, Aleksander Grzegorzewski i Karol Rogawski. Rząd Narodowy ogłosił manifest, zawczasu napisany przez głośnego filozofa Karola Libelta (w tym czasie był on już w więzieniach pruskich w Poznańskiem), w którym ogłaszało się zniesienie wszelkich przywilejów i nadanie ziemi włościanom.
24 lutego Tyssowski został dyktatorem. Paruset górników z Wieliczki i garść powstańców z Miechowa w Królestwie, którzy, zniósłszy kozaków i rozbroiwszy żandarmów na granicy, przybyli do Krakowa, obudzili nadzieje zbrojącego się ludu.
Tymczasem przyszły wieści o rabunkach dworów i okrucieństwach, popełnianych nad ich właścicielami przez bandy spokojnego ludu, kierowanego przez urzędników austryjackich, do spółki z umyślnie na ten cel uwolnionymi zbrodniarzami.
Rząd Narodowy wysłał stu kilkudziesięciu żołnierzy piechoty, kosynierów i jazdy dla opamiętania napastników. Oddział ten spotkał bandę, liczącą 600 włościan, którymi kierowało 40 żołnierzy austryjackich, i po krótkiej utarczce rozpędził ją. Idąc dalej, oddział spotkał się pod Gdowem ze znacznemi siłami austryjackiemi i liczną bandą spojonych włościan z cepami i kosami, których dowódca podjudzał, przyrzekając im pieniądze