Strona:Władysław Mieczysław Kozłowski - Powstanie wielkopolskie w roku 1848.pdf/35

Ta strona została skorygowana.

nych Niemiec bez wolnej Polski; niema wolnej Polski bez wolnych Niemiec.“
Uchwała parlamentu frankfurckiego i ruch opinji postępowej na rzecz Polski sprawiły wielkie wrażenie w całej Europie. W Paryżu lud zgromadził się na stutysięczną manifestację, domagając się od konstytuanty ogłoszenia wojny Rosji dla wyzwolenia Polski. Francja wysłała do Poznania Karola Didier z misją dyplomatyczną.
Rząd austryjacki w deklaracji swojej z d. 6 kwietnia ogłaszał również: „Wolna Austrja przyniesie wolność Polsce, a silna związkiem z Polską i sympatją Europy, nie będzie się wahała walczyć z Rosją w tak wielkim celu.“
Willisen, w dobrej wierze dążący do pokojowego załatwienia sprawy i ufający dobrym chęciom dworu, (chociaż sam w pertraktacjach „politykował“), starał się zawrzeć z Komitetem Narodowym ugodę, domagając się rozwiązania wojska polskiego.
Komitet wahał się i naradzał z swym wydziałem wojennym, który oświadczył, że wobec przewagi sił pruskich walka nie rokuje pomyślnego skutku. Komitet wreszcie przychylił się ku ugodzie, lecz trzeba było uzyskać zgodę samego wojska. W tym celu Willisen wybrał się 10 kwietnia do obozu w Środzie.
Tymczasem już poprzedniego dnia 14 tysięcy Prusaków przesunęło się ku Środzie. 11-go kwietnia, w dżdżysty ponury dzień, po wszystkich drogach posuwały się wojska pruskie ku obozowi, gdzie zebrali się delegaci od wszystkich obozów dla pertraktacji z Willisenem, który zamieszkał w Jarosławcu. Żołnierzy pruskich podniecano piosenkami, pisanemi przez popleczników czarnej zgrai, i obietnicami, że dostaną ziemię po wymordowanych Polakach. Na widok tych ruchów i rozwścieczonego żołnierstwa pruskiego w obozie powstała wrzawa. Wołano o zdradzie.
W takich warunkach odbyło się zawarcie fatalnej dla sprawy polskiej ugody jarosławieckiej. Zgodzono się na to, że zostaną cztery obozy, liczące najwyżej po 600 piechoty i 120 jazdy, Środę zaś odda się Prusakom.