Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/112

Ta strona została przepisana.

Nazajutrz zrana, gdy się w pobliżu baterye ciężkie ustawiły, zarządzono przesuniecie trenów na drugą stronę łąk ku południowi, poza osłonę leśną.
Udaję się ku pozycyom. — Bataliony l. i II. okopane na zboczu wzniesienia, jako rezerwy. — Z drugiej strony płaskogórza na przechyli grzbietu, w pobliżu chałup Węgielce, przypadł batalion II. Tuż kwatera Komendy pułku, pod zachroną stodoły. Sąsiedni dach chałupy służy jako obserwatoryum.
Stąd przed oczyma roztacza się w poprzek wgłębiona dolina Wieprza, poza którą — na wyniosłych brzegach — nieprzyjacielskie mocne pozycye. — Niedarmo odgrażali się przez usta jeńców, że tu nas zatrzymają.
Dowiaduje się, że rankiem rzucił się pułkownik nasz z pionierami ku rzece budować most spalony naprzeciw miejscowości Łysobyki, lecz, ostrzeliwany gwałtownie szrapnelami, zmuszony był zatrzymać, robotę.
Kap. Sikorski otrzymuje na noc dyspozycyę: podsunąć się z plutonem lub kompanią w kierunku wschodnim do Wieprza, szukać przejścia i sforsować brzeg drugi.
Zapadł wieczór. Zjawia się z Komendy Legionów por. Kleeberg, przynosi wieść o sforsowaniu przeprawy i rozkaz dla pułku: wymarsz o 4. rano, gdy most naprzeciw palących się Łysobyków będzie gotowy. Zapowiada dalsze dyspozycye pościgu.
Już z wykwitujących łun widać było zapoczęty