Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/26

Ta strona została przepisana.

Tam i sam osłoniona jest ziemia jeno pawłoką brzozowych bugajów, co zstępują ku dolinie uroczej«....
Śpiew serc: — Dolino moja... da-dana!
»Wiślańskie łęgi! Widać z wyżyny kwieciste, nieogarnione oczyma. Wierzby tam po nadwodziu rosochate, wilde się srebrzą w porannej mgle. Daleko szumią kępy sokorów, daleko w błękitach toną białe brzozy. W brzegach rozkosznych płynie połyskliwa Wisła-woda«...
Zstępujemy z weselem w rozłoż wiślańskiej doliny.
Pieśni radosne przed nami zlatują i zdają się pozdrawiać mijane w biegu lasy, łąki, pola, aż przypadną w zachwycie do lśniących stóp Rzeki. Widać u końca łąki, roztoczonej Jej słoneczną pojawę, i łuk świecący brzegu naprzeciwko. Poniżej pale spalonego mostu.
Kolumny zeszły na rówień nadrzeczną.
Krótki odpoczynek na łące — sformowanie na nowo pułku — i przeprawa.
Batalion pierwszy wkracza na ławy piachu i na położony na wodzie pontonowy most. Za nim drugi batalion, trzeci...
Oficerowie konie za uzdy prowadzą.
»Przejdziem Wartę, przejdziem Wisłę«...

~~~~~~~~~~~~~~

Ważność tej chwili każde serce żołnierskie odczuwa.
»A gdy Turek napoi białego konia w Horyniu«...
Dudnią kroki szeregów i kopyta koni po spojonym