Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/70

Ta strona została przepisana.

ma dojść jednym ciągiem do linii Dąbrowice-Płonszowice. Czwarty pułk podejdzie do Uniszowic. Komenda Legionów do folwarku Motycz.«
Dążymy dalej, mijając rzadkie osady. W Teresinie zarządzono krótki spoczynek obiadowy. Komenda pułku staje przy jakiejś chacie koło sadu. Dostajemy garnek mleka kwaśnego, chleb razowy, masło. Migiem się to minęło. — Kuchnie pułkowe nadciągnęły, wydają kompaniom obiad.
Odwiedza Komendę pulku Ekscel. Durski, w przejeździe do Motycza.
Z południa ruszamy dalej wskazaną drogą na Motycz. Bataliony maszerują w pewnych odstępach za nami. Dobijamy do toru kolejowego. Komenda pulku wysyła meldunek: »Godzina 3. po poł. 4. pułk przekracza linię kolejową Iwangród-Lublin.« Mijamy tor, na prawo zostaje stacya Konopnica, i wyjeżdżamy na szosę, idącą z zachodu do Lublina.
Jakżeż nam przykro, że będąc tak blizko upragnionego miasta, musimy — podług wskazanego kierunku pościgu — wyminąć je i, dziesięć wiorst jeno oddaleni, przejść dalej na północ.
Widzimy już ze wzniesienia wizyę białych i różowych wież, niby zjawę podkrakowskich Bielan.
— Lublin...
Mijamy, jadąc szosą, drogę do Motycza — aż zatrzymujemy się u wylotu drogi bocznej, obsadzonej drzewami, wiodącej do Uniszowic. Tam naznaczone na dzisiejszą noc kwaterę pułku.