Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/8

Ta strona została przepisana.

Rozkazem Komendy Legionów w ostatniej chwili do pułku czwartego przydzielony, zdążyłem jeszcze w nocy do pociągu, którym odjeżdżał batalion trzeci. Pierwszy i drugi już były odjechały.
Kolej dochodziła do Ostrowca, gdzie też naznaczona była pierwsza kwatera pułku.
Po ulewie nocnej dzień nastał 17. lipca, pogodny, świeży. Wczesnem ranem wyruszył pułk z Ostrowca, szosą, w kierunku na Ożarów.
Pochód odbywał się dla ćwiczenia marszem ubezpieczonym. To znaczy: naprzód patrol przednia, t. zw. szpica, za nią w odstępach pewnych, pojedynką, widzące się jako słupy telegraficzne — łączniki; po obu stronach drogi w oddaleniu znacznem — patrole boczne, za ostatnim łącznikiem — kompania wysunięta, ubezpieczająca; zaczem bataliony w odstępach krótkich od siebie, z oddziałami karabinów maszynowych, w bojowym porządku, na końcu treny.
Postępował tak pułk rozwinięty szosą, drzewami cienioną, wił się na zakrętach, przeginał się w zgurbach, niby ruchliwe zwoje spojonych dość luźno ogniw, to spiętrzał się w nurt ciemny, łyskliwy, gdy szosa wycinała prosto.
Oczy spotykały po obu stronach szosy łany zbóż przejrzałych, gdzieniegdzie wzdłuż jakby strumieniami powodzi stłoczone. Przepłynęło tu widać przed nami sporo wojsk, którym nie starczyło ławy drogi.