Już o świcie tegoż dnia podprowadził pułkownik Roja oddziały swoje na wzniesienie między Aleksandrowską Stawką, a Barakiem. Tu założywszy na wyniosłości pod dębem kwaterę Komendy pułku, skąd łatwo można było objąć okiem teren boju, zarządził dalszą akcyę. Batalion I-szy skierował na prawe skrzydło, batalion III. na lewe, zaś batalion II-gi zatrzymał jako rezerwę pułkową.
Komendant batalionu III-go, kap. Szerauc, rozwinął odrazu swoje kompanie cztery (które wiedli por. Nowakowski, Rutkowski, Baczyński i podpor. Kamiński) i począł posuwać je po falistym, opadającym na północ terenie, z dytekcyą na Jastków. Miał przed sobą szeroki obszar do przebycia, grunt odsłonięty i ku wyniesionym pozycyom rosyjskim schylony. Zmalałe płaty zbóż na caliznach ścierni jakoteż nielicznie natrafiane snopy nieznaczną tylko mogły dać osłonę przed gęstym ogniem nieprzyjacielskim, który siał ze wzgórz Jastkowskich. Mimo to w przebiegu krótkim zesunęły się kompanie nasze daleko po grzbietach gruntu i zetknęły się od lewa z oddziałami pierwszego pułku brygady, który również na Jastków miał rzucone czoło.
Zaś kap. Galica, przesunąwszy batalion swój na wschodnią połać wzniesienia, na północny kraj lasu, który miał być podstawą operacyjną skrzydła prawego, pozostawił tam dwie kompanie, pierwszą i drugą (por. Bończy i Grzybowskiego) w rezerwie, a dwie (z por. Udałowiczem i podpor. Grefnerem) pchnął naprzód. —
Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/80
Ta strona została przepisana.