Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/81

Ta strona została przepisana.

Tu naprzeciw wzdłuż szosy lubelskiej idące rosyjskie pozycye znacznie były przybliżone, a że szły w ukos z nachyleniem południowo-wschodniem, mogła zachodzić obawa flankowego ognia. Mający zająć odcinek, łączący nasze prawe skrzydło z 41-szą dywizyą, pułk 3-ci brygady I., jeszcze nie był nadszedł.
Dzielił pozycye nieprzyjacielskie od stanowisk pierwszego batalionu teren o kształcie rozwartego siodła. Grunt staczał się z wyniesienia lasu, poczem po załamaniu łagodnem wynosił się rozległą pochylnią ku drzewami wyznaczanej szosie. Wyścielała go jaśnia zbóż i ściernisk. Na środku w załamaniu stała samotna grusza. — Przeznaczone do wstępnej akcyi, trzecia i czwarta, kompanie zbiegły z pagórka z pod lasu i, ostrzeliwane gęsto, przypadły w zagłębieniu. Weszły też niebawem w akcyę bojową dwie kompanie rezerwowe. Wszczął się gwałtowny ogień.
A oto meldunki, które w tym dniu pulkownik do Komendy Leg. w Płoszowicach wysłał:
Dnia 31/7. godzina 8 przed południem. Nieprzyjaciel wzdłuż szosy Garbów-Lublin silnie obwarowany. Na pozycye te prowadzę atak już od g. 7. Prawem skrzydłem zbliżony jestem do okopów nieprzyjacielskich na 500 i 300 x, natomiast lewe skrzydło, pomieszane z I. pułkiem brygady I. znajduje się na 800—1000 x od linii nieprzyjacielskiej. Dalsze posuwanie się ze względu na silny ogień, także artyleryjski, i liczne straty, jest utrudnione. — Na mojem prawem skrzydle jest ciągle luka, którą silnemi pa-