Strona:Władysław Orkan - Drogą czwartaków od Ostrowca na Litwę.djvu/98

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY.

Wczesnym rankiem dnia 3. sierpnia ruszył pułk w oznaczonym kierunku pościgu. — Podług zarządzenia na odchodnem: pionierzy z oddziałem kompanii technicznej Komendy Leg. mają przeszukać zboża, czy rannych lub trupów niema, i zająć się grobami.
Przechodzimy opuszczone świeżo pozycye rosyjskie. Stąd widać, jak na dłoni, półmisowe schylenie terenu, który pułk nasz zajmował - stąd się dopiero obejmuje »for« tych pozycyi.
Nad brzegiem rowu przy okopach -trup moskiewskiego sołdata. Jak widać: szrapnelem zabity. Twarz żółta, o wydatnych kościach policzkowych, o ryżej szczeci brody, zębach drobno siekanych, za- ciętych. Ma wyraz zabitego polnego chomika.
Schodzimy na szosę jastkowską. Zarządzony chwilowy spoczynek dla zejścia się ciągnących polami oddziałów i śniadania Pułkownik zawezwany, pojechał do dworu w Jastkowie, gdzie stanęła Komenda korpusu.
Mijają nas oddziały piechotne I. brygady. Przejeżdża część sztabu Komendy Legionów. Nadciągają treny.
Pułkownik wraca, zapowiadając odwiedziny Jego