A odpowiedź grobów płynie:
Pominęli nas — zapomnieli wczas
I nie rzekli nam:
Wieczny pokój wam!...
I bolesną powtarza się skargą. A żywi pytają się znowu:
Odezwijcie się — upomnijcie się,
Smutne kostek jatki!...
Nie zna was cudzy — krewni i słudzy,
Nie znają was dziatki...
Odpowiedź umarłych, jak z grobów, jękiem się wydobywa:
Śpijmy głęboko... Już wasze oko
Nie zobaczy nas,
Chyba w sądny czas...
Pieśni się skończyły... Ludzie pocichu szeptali paciorki — i poczęli się rozchodzić w nabożnem milczeniu po cmentarzu... Każdy przecie chciał się i za „swoich“ pomodlić, — a nie było człeka, „coby kogosi ze swoich tu ni mioł“...
Wreszcie ostatniego dziada mróz wygnał z cmentarza i cisza była w zmierzchu drzew, — wielka cisza grobów...
Prawdziwą boleść tego ludu tylko na cmenta-