pierwiastkami. Jego własna natura i życie zewnętrzne stanowiły jedność, trzymały się odwiecznem przystosowaniem się. Ale przyszła „wyższa cywilizacja”, a z nią praca pospolita niewolnicza, pośpiech, potrzeba tandety, nadmierne rozbudzenie chęci zarobku, praca, która nie cieszy już sama przez się, lecz przez pieniądze, które daje — i oto góral, jako pracownik się psuje. Dalej przychodzi życie nowe, to życie ze świata, ze swojemi brutalnemi normami, ze swoją niecierpliwością w zaspakajaniu potrzeb, ze swojemi formami stosunków i rzeczy, które są inne, niezrośnięte z ręką ni myślą górala — i tu następuje zachwianie ludowej kultury, zachwianie jedności między rasowemi i społecznemi przymiotami górali. Temperament pozostał, zręczność pozostała, ale społeczne przymioty, również konieczne, żeby rezultat ludzkiego trudu był doskonały — giną. Życie „normalne” ze wszystkiemi swemi nędzami wkroczyło tu i, w poprzek łożyska, którem płynęła ludowa kultura, rozkopało przepaścisty rów, w który ona wpada i wypływa zmącona już, zbrudzona, niosąc w sobie wszystkie te ujemne pierwiastki, które są znamiennemi cechami obecnego stanu społecznych stosunków”.
Życie niwelacyjne, współczesne, zagraża taksamo braciom naszym tu, jak i nam w mieście.
Cóż my możemy przeciw temu? Właśnie możemy my, synowie chłopscy, nie kto inszy. I co możemy? To zmocnienie dać, co sobie samym: pokazać ludowi historję jego przeszłości. A odegnie się, sprostuje, poczuje się historycznym ludem.
Strona:Władysław Orkan - Wskazania.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.