Tropiono ich po górach, po kryjówkach skalnych, nieraz całe oddziały huzarów zapuszczały się w Tatry za nimi. Wójtowie na węgierskiej stronie, t. zw. „rychtary”, mieli surowo przykazane pomagać władzy przy chwytaniu onych, co też i wykonywali, jak w pieśniach słyszymy.
Śpiewa zapewne jeden z takich, prowadzony w okowach do miasta.
Ze zmianą form rządzenia zmieniła się organizacja wojska i formy poboru złagodniały. Racja państwa obrony już się stała zrozumialszą na wsi. Przemoc też w przebiegu lat uczyniła swoje. Niedługi uszedł czas — i nasi butni podhalańscy chłopcy, nie chwytani, sami na wezwanie stawiają się na miejsca asenterunku. Już i pewna żołnierska chełpliwość, bliska ochocie, poczyna się u nich głosić. Jakoż i śpiewki inne czas nawodzi.
W wieku XIX rozjarzą się jeszcze na Podhalu iskry buntu, łącznie już ze sprawą Polski — owa znana w 46 roku krwawym rebelja chochołowska, do któ-