Strona:Władysław Sebyła - Koncert egotyczny.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

i mrocznym wałom przewalać się wzdłuż
piaszczystych łach przez wodorosty zgniłe,
i patynować wierzchy fal rudością zorzy,
póki błękitna przepaść twa się nie otworzy
nad światem... i nad snem...
nademną...