Marsz — marsz — człap — człap —
Błoto — błoto — błoto — błoto —
Dziurawe buty, śmierdzące onuce,
Schlapane portki, schlastane pyski.
We krwi się je spierze — krew je przepłucze,
Bój niedaleki, postój niebliski
Marsz — marsz — człap — człap. —
Chlupią kałuże, pluszczą kałuże,
Kapie błoto z przydrożnych drzew,
Skorupa z mułu schnie na skórze,
Śmierdzi w kolumnie, śmierdzi, psiakrew!
Marsz — marsz — człap — człap.
Mdleją już karki, ciążą głowy,
Rzemienie ramiona, parzą i rzną.
Marsz nieskończony, marsz odwrotowy,
Nogi, plecaki, tyłki za mgłą...
Marsz — marsz — człap — człap —
Noc za plecami, noc i wróg, —
Chlup — chlap — chlup — chlap. —
Niema już butów, niema nóg,
Niema już kroków, tylko mile,
Niema gościńców, ani dróg,
I Bóg pozostał w tyle...