Strona:Władysław St. Reymont - Pisma IX - Nowele.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.
— 28 —

społeczność skrępowała. Czemuście nie powiedzieli wprost światu: „Kochamy się, należymy do siebie!“ Najuczciwsza z uczciwych droga.
— I najcięższa. Zerwać z całym światem...
— Brak odwagi, albo niepożądanie szczęścia tak silnie, żeby je zdobyć pomimo wszystkiego.
— Ale czy nie więcej byłoby przez to nieszczęśliwych?
— Kto się wszystkiego lęka, przez wszystko cierpi. Masz najgorszą z sił, bo buntowania się wewnętrznego, zamiast siły czynienia. Dąb nie dba, że rozrastając się, wypija życie tysięcy istnień, bo sam chce żyć: to jego prawo.
Władysław rzekł:
— Nigdyś tak nie postępował jak ów dąb, o którym mówisz, a radzisz mi.
— Ja nie postępowałem ani tak, ani inaczej, bo prawie nie żyję; robię ogromne oszczędności, kontemplując tylko życie.
— Zresztą w takiej walce zostaje zwycięzcą nie najlepszy.
— A cóż to tego obchodzi, kto zostanie zwycięzcą? Dość mu chyba, że został.
— Widzę cię coraz innym.
— Antku, bo to są brednie mówić, że można być jednym. Człowiek nie jest „jednią“ jak mawiał Trentowski. Człowiek jest „wielą“, nie ma stron dwóch, ani dziesięciu — lecz miljony. Człowiek normalny, to mikrokosmos — streszczenie wszechświata, tylko, że jedni to czują, drudzy wiedzą, a ogół olbrzy-