Miss Dolly była namiętną nieprzyjaciółką mężczyzn, przewodniczącą nawet w klubie „Niezawisłych kobiet“, prorokinią przyszłego matrjarchatu i zapalczywą bojowniczką o prawa kobiet i już od pierwszego słowa zajadle powstała przeciwko słynnej wówczas tezie dumasowskiej: „Tue la”.
— Zbrodnicze i hańbiące głupstwo taka teorja! Zabij ją? A za co? I któż ma prawo decydować o życiu kobiety, prócz niej samej, kto? Gdzież jej winy? że nie chce być jego własnością, że ucieka z pod tyranji, że żąda dla siebie praw i wolności, że chce żyć swojem własnem, samodzielnem życiem, więc zamorduj, okuj w kajdany, rzuć ją na dno nieszczęścia i hańby, podepcz jej duszę i serce, odbierz człowieczeństwo, niechaj drży co chwila przed wzrokiem swego właściciela, niechaj na klęczkach odgaduje jego zamysły, niechaj będzie echem jego, cieniem, niechaj rodzi mu dzieci i służebnicą mu będzie najniższą, najuleglejszą, najcichszą... bo pan tak chce, pan stanowi prawa, pan ma siłę, władzę i pieniądze, więc się tak stać musi. A jeśli się sprzeciwi w czemkolwiek, zabij ją! Tak jest w życiu, aż oto przychodzi Francuz plugawy i ośmiela się potworną teorję mówić nam ze sceny, a my słuchamy, my serjo dysputujemy o tym głupim i złym frazesie, o siostry-kobiety, o męczennice przemocy męskiej!
— Święte duchy! przykute do bydląt, dalszy ciąg znamy z mów twoich i odezw! — ozwał się naraz drwiąco mr. Bartelet.
Strona:Władysław St. Reymont - Wampir.djvu/82
Ta strona została uwierzytelniona.