Ze Sandomierza zawrócił św. Jacek znowu na zachód i jeszcze tego samego roku zjawił się w swoich rodzinnych stronach na śląskiej ziemi. Przeszedłszy Bytom, kędy była dawna granica Polski, usiadł przy drodze, wiodącej do Rozbarku, gdzie — jak głosi stare podanie wytrysnęło źródełko — i naradzając się z towarzyszami, dokąd mają dalej podążać, postanowił, że ruszyli wszyscy do Wrocławia. Przybywszy na miejsce, zabrał się bezzwłocznie do dzieła i korzystając znowu z hojności biskupa Wawrzyńca, ofiarującego jego zakonowi kościół św. Wojciecha, opuszczony przez Augustjanów, osadził przy nim bł. Czesława, jako pierwszego przeora przyszłego zgromadzenia, a sam podążył dalej. Błog. Czesław, wyzyskując skwapliwie zapały, wzniecone natchnioną wymową Jacka, wywiązał się ze swojego zadania chlubnie, albowiem wrocławskie zgromadzenie było jednem z najcelniejszych i przetrwawszy rozmaite burze, rozproszyło się dopiero roku 1810, kiedy je ograbili i wygnali z miasta Prusacy.
W dalszym pochodzie zawrócił św. Jacek następnie do Cieszyna, gdzie podobnie, jak w Sandomierzu i Wrocławiu znalazł kościół, opuszczony przez Benedyktynów, przesiedlonych do Orłowej i tutaj utworzył znowu zgromadzenie. Cieszyńskie zgromadzenie Dominikanów, oto-
Strona:Władysław Staich - Św. Jacek.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.