Złe mę kusi czy co?... Idę dalej i, że mę zdziebko mrówki oblazły ze strachu, mówię se pozdrowienie anielskie. Chrząka znowu! Cie! myślę sobie, nic jeno swynia to abo i zasie prosiak. Zlazłem zdziebko wbok, w koniczynę i obejrzałem się... juści że cosik lizie za mną, przystanąłem ja — przystanęło i to, a białne, niskie i długie... a ślepie świeciły kiej u źbika abo zgoła u złego... Przeżegnałem się, a że i skóra mi ścierpła, tom ruszył lepszym krokiem — jakże, abo to wiadomo, co się po nocach tłucze?.. A wszyscy w Lipcach wiedzą, co na wilczych dołach straszy.
— Juści, że prawda, bo łoni, kiej Sikora przechodził tam nocą, to go ułapiło za grdykę i rzuciło o ziemię, i tak zbiło, że chłop chorzał dwie niedziele — objaśniała żona.
— Cichoj, Magduś, cichoj! Idę, idę, idę... a to fort lezie za mną i chrząka!
A że to był rychtyk miesiączek wylazł se na niebo, to patrzę, a to ino prosiak, nie złe. Ozgniewałem się, bo co se ten głupi myśli — straszyć, tom rzucił nań patykiem i idę ku domowi. Szedłem miedzą, między Michałowemi burakami a pszenicą Borynową, a potem między jarką Tomka a owsem tego Jaśka, co go łoni do wojska wzieni, a którego to kobieta akuratnie wczoraj zległa... Prosiak fort za mną kiej pies, to se idzie obok, to wlazł w kartofle Dominikowej i tu pysknie i tam pysknie, i chrząknie i kwiknie, a nie ostaje, ino za mną...
Skręciłem na ścieżkę, co bieży naprzełaj — ona za mną. Gorąco mi się zrobiło, bo laboga, taka świ-
Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom I.djvu/073
Ta strona została uwierzytelniona.
— 63 —