I wy wszyscy, których dusze tęsknią, marząc o nieistnieniu, bądźcie błogosławieni! Niechaj serca wasze czują głębiej, duchy obejmują szerzej, myśl wznosi się wyżej, aż tam, gdzie musi być Istota wszystkiego.
Błogosławieństwo wszystkiemu, co czuje, co jest, co myśli...
— Wracajmy — szepnęła kobieta, otulając się szalem. Przeniknął ją wilgotny chłód.
On trwał w zamyśleniu jeszcze chwilę, poczem machinalnie zdjął ster i umieścił go w łodzi. Odbili od brzegu na środek rzeki. Bystry i prawie niedostrzegalny prąd poniósł ich z sobą. Przycisnął łokciami wiosła, że sterczały nad wodą, jak skrzydła gotowe do odlotu — były zbyteczne, prąd je wyręczał.
— Zaśpiewaj coś — poprosił, patrząc na nią. Jakiś swobodny i rozradowany uśmiech osiadł mu na ustach. Czuł się uspokojonym. Smutne, dręczące myśli rozpłynęły się w adoracji przyrody. Słodka
Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/130
Ta strona została przepisana.