Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/275

Ta strona została przepisana.
WSPOMNIENIA Z LAT DZIECIĘCYCH.

Było to w czasie wojny tureckiej w 1877 r. Miałem wówczas ósmy rok i pamiętam, z jaką niecierpliwością wyczekiwano w domu wieści z placu boju i numerów gazety.
Mieszkaliśmy zdala od kolei, pod małem, brudnem miasteczkiem, dokąd poczta przychodziła tylko raz na tydzień, we czwartki. Dla nas, dzieci, dzień ten był cudownym dniem swobody. Można było bezkarnie włazić na dachy, wieszać się po drzewach, wdrapywać na starą lipę, do bocianiego gniazda, skąd był najlepszy widok na drogę, aż hen, ku sinym lasom... że aż oczy zachodziły łzami od tego patrzenia.
Czwartek był też i dlatego pamiętnym