poskąpił niczego, tobie, który nie rozumiesz biedy, nędzy, który jesteś uosobieniem szlachetności i dobroci. Ale osiem lat mojego życia, to streszczenie ośmiu tysięcy lat niedoli... Nie mogłem zostać dobrym, bom miał codzienną strawę — poniżenie. Nie mogłem zostać szlachetnym, poświęcającym się bo mi nędza nie pozwoliła, złość ludzka, gorycz upokorzeń, niesprawiedliwość losu. Przecież nie kradłem, nie oszukiwałem, nie krzywdziłem nikogo... Nie piąłem się zajmować pierwsze miejsce przy stole życia, chciałem wreszcie zostać tylko skromnym i jako tako użytecznym pracownikiem w społeczeństwie, chciałem żyć — boć to prawo moje... Wyrzucono mnie z kantoru jednego z banków za to, żem czytał Marksa. Z redakcji, gdziem się przyczepił, za to, żem chciał w czyn wprowadzić moje mniemanie o prasie... Byłem subjektem w sklepie, nie okradałem mojego pryncypała, więc współtowarzysze postarali się, aby mnie wypędzono. Nigdzie być nie mogłem, byłem za uczciwy! Po ta-
Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/43
Ta strona została przepisana.
— 43 —