Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/51

Ta strona została przepisana.
— 51 —

— Pan także jak Józio służy na kolei?
— Nie, pani — A widząc, że otwiera usta, aby się zapytać gdzie, dodał prędko: — Nigdzie!
— O, o, nigdzie, nie na kolei, bo widzi pan, teraz wszyscy młodzi starają się zaczepić na kolei — bo, widzi pan, jakby powiedzieć, na ten przykład, dają pensję, mieszkanie, opał, światło, o! o! Mój syn, panie, na ten przykład, zawiadowca, żeby pan wiedział, co się nastarał, nachodził, był także w klasach, na ten przykład, i dostał miejsce...
Jan już prawie nic nie słyszał, co mówiła, bo słuch miał wytężony w kierunku zakochanych, którzy, siedząc przy sobie, oparci ramionami, szeptali półgłosem. Cały był we wzroku.
Panna Adela wstała:
— Muszę tu porządek i ład zaprowadzić — szczebiotała, spoglądając na biurko, stoliki, zarzucone mnóstwem bezładnie poustawianych drobiazgów.