Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.
206
WŁ. ST. REYMONT

mer ten obywatel? Niech go drzwi ścisną. Zupełne bydlę krajowego chowu! — »Czy widzisz na tym stole, butelek pełen kosz« — huknął dalej barytonem, aż rozległo po polach, i kilka wron, siedzących na przydrożnych drzewach, zerwało się z krzykiem. — Jedna wódka mocna i duża, jedno mięso duże, jedno piwo duże; na poprawkę jeszcze wódka i jeszcze mięso, no i piwko na drugą nogę! Psiakość słoniowa! żeby mi to kto postawił teraz, byłby dobrym chrześcijaninem.
— Ale pieszo to my niewiele zrobimy drogi, dwunasta dochodzi.
— Mój królu złoty, żebyśmy sprzedali w tym dworze ze cztery bileciki, to już ci zafunduję