Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/213

Ta strona została uwierzytelniona.
207
LILI

karetę o dwudziestu czterech oknach.
— Kto tu mieszka?
— Aha! Jakiś Kuczborski! Fiu, fiu! »Na Kuczborsku pan Kuczborski, wdowiec, trzy córki w domu, dwie guwernantki, długów dosyć, bardzo hojny, pisuje do gazet, oryginał«. — Ładny numer. Mokro mi jeszcze, panie Leonie!
Zakrzewski nic nie odpowiedział. Myślał o Lili, a zresztą zapadł w stan ostrej apatyi. Było mu już wszystko jedno, i to tak zupełnie, że gdy weszli w bramy Kuczborska, i psy opadły ich całą zgrają i zaczęły zajadle docierać, wlazł na płot i śmiał się z Korczewskiego, który stał i krzyczał na ludzi, żeby go przyszli ratować.