Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/224

Ta strona została uwierzytelniona.
218
WŁ. ST. REYMONT

kto są panowie i czego sobie życzą?
Korczewski złożył afisz, wsunął w niego książkę z biletami i dał lokajowi, polecając oddać pani hrabinie.
Czekali również kilkanaście minut, aż wrócił, ale nie sam; przyszedł z drugim, starym, wyglądającym na kamerdynera. Pierwszy ze srebrną tacą w ręku stanął przy drzwiach i czekał, aż stary obszedł wszystkie otwarte pokoje, obejrzał drobiazgi, popatrzył po ścianach na obrazy i wyszedł; wtedy postąpił kilka kroków i podając na tacy biletową książkę, rzekł poważnie:
— Jaśnie pani hrabina przysyła.
Korczewski obejrzał książkę, nie