Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/244

Ta strona została uwierzytelniona.
238
WŁ. ST. REYMONT

mu nic, ani już nic nie pytała o powrót, ale w każdem słowie czuć było szaloną tęsknotę i większą jeszcze troskę o jego dolę. Wstrząsnął nim ten list do głębi i pogrążył w stan tak ostrego żalu, że długo chodził po pokoju, rozmyślając o domu i o powrocie, nim sobie przypomniał, że nie czytał drugiego listu. Obejrzał go ze wszystkich stron, bo nie znał charakteru pisma. List był bezimienny i zawierał najwstrętniejsze plotki i oskarżenia Lili. Pisano w nim, że była kochanką hrabiego i jeszcze kilku ludzi z okolicy, których wymieniono z nazwiska. Szargano wprost w sposób wstrętny jej matkę, a o ojcu, który umarł przed dziesię-