Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
20
WŁ. ST. REYMONT

ułożył to wszystko bardzo starannie na łóżku.
— Czy to jest najświeższa wiadomość z ulicy? — szepnął ironicznie Kos.
Szalkowska odwróciła się od niego pogardliwie i w małem lusterku zaczęła wycierać twarz, poprawiać włosy i delikatnie obmacywała mocno wypukłe, silnie ukarminowane usta.
— Todziu! Pudru zapomniałam! — odezwała się do męża.
— Rzeczywiście, zapomniałem ci go włożyć do kieszeni, ale zaraz przyniosę, za chwilę — i w wielkim pośpiechu wybiegł, już na ulicy kładąc palto i czapkę. Tymczasem Szalkowska, bez ceremonii, upudrowała twarz pudrem Korczewskiej i siadła przy Lili,